
Sezon pszczelarski w Pasiece Stefanek
Sezon pszczelarski – jak co roku – w naszej pasiece zaczyna się z nastaniem wiosny. Wtedy temperatura rośnie, przyroda budzi się do życia i razem z nią budzą się pszczółki.
Pierwszy przegląd po zimie jest zawsze bardzo ekscytujący i ciężko się na niego doczekać, ponieważ każdy pszczelarz jest bardzo ciekawy jak jego rodziny przezimowały. W efekcie czy nie zabrakło im pokarmu, czy nie były zbyt słabe na jesień i trudy zimowych dni ich nie pokonały. Czy w każdej rodzinie jest królowa i z jaką „siłą” rodziny mamy do czynienia. Co będzie w rezultacie rzutowało na dalsze jej losy. Co roku zdarza się, że jedne rodziny są w bardzo dobrej kondycji, a niektóre w trochę gorszej. I tutaj dużo zależy od pszczelarza i „zabiegów”, jakie zastosuje, by te gorsze rodziny doszły do pełnej siły. Jeśli nie na pierwszy pożytek sezonu, to na kolejny.
Sezon pszczelarski – prace
Po pierwszych przeglądach gdy wszystko idzie po naszej myśli stopniowo dokładamy ramek, aby poszerzyć gniazdo. Wówczas królowe (lub jak kto woli- matki) mogą jak najwięcej czerwić (czyli składać jajeczka, z których powstaną nowe pszczółki). Ważne, aby w ulu było jak najwięcej „robotnic”., które będą posłusznie pracowały przez nadchodzący sezon na ogólny sukces całego ula.
Nasza pasieka bazuje na ulach typu wielkopolskiego, więc na ulach, w których znajduje się 10 ramek w gnieździe, czyli korpusie dolnym i 10 w miodni – korpusie górnym. Gdy rodzina pszczela jest już na tyle mocna w siłę i zasób robotnic, że obsiadają one wszystkie 10 ramek w gnieździe, wtedy zakładamy wcześniej wspomniany drugi korpus czyli „miodnię”. A w niej będzie składowany nektar przyniesiony do ula i przerobiony przez pszczoły na produkt końcowy czyli miód.
Sezonowe wędrówki
W zależności, jaki miód chcemy pozyskać, musimy wędrować z naszymi podopiecznymi na konkretne pożytki. I są to np.: rzepak, gryka, plantacje malin, lasy jodłowe itp. lub tworzyć wokół swoich pasiek tzw „pasieczyska”. Polega to na obsadzaniu terenu wokoło pasiek stacjonarnych różnymi drzewami i krzewami miododajnymi. Oczywiście mając nadzieje, by kiedyś wydały „plon obfity”. Gdy dany pożytek ukończy kwitnienie, a pogoda nam sprzyjała i miód jest w ulach, jest to sygnał dla nas ze możemy rozpoczynać upragnione miodobranie. Wówczas wyjmujemy ramki z miodem z górnego korpusa i przywozimy do pracowni. I tutaj miód jest wirowany w miodarce i rozlewany albo od razu do słoików albo przelewany w duże pojemniki. Wywyirowane ramki trafiają z powrotem do uli.
Pożytki
W przerwach między jednym a drugim pożytkiem robimy przeglądy gniazd. Przewozimy ule w inne miejsca i modlimy się by pogoda sprzyjała kolejnemu kwitnieniu lub wystąpieniu tak pożądanej przez wszystkich spadzi. I tak sezon miodowy zaczynamy na przełomie kwietnia i maja jak wszystko się dobrze wiedzie miodem z mniszka lekarskiego lub wielkowiatu z kwitnących drzew owocowych. A ostatnim pożytkiem, z którego pozyskujemy miód w naszym wypadku jest nawłoć pozyskiwana końcem sierpnia, a czasem na początku września.
Następnym krokiem jest podkarmianie pszczół na zimę pokarmem na którym przetrwają zimę, podawanie lekarstw przeciwko Warrozie i ostateczne układanie gniazda na zimę.
Etap końcowy
Ostatnim etapem jest zdjęcie 2 korpusu i docieplenie rodziny. Tak przygotowany ulik około połowy października już bez ingerencji pszczelarza musi sobie radzić przez porę zimową, by na wiosnę cała „zabawa w nowe życie” rozpoczęła się na nowo.
Opisane powyżej kilka zdań jest bardzo powierzchownym opisem obrazującym sezon pszczelarski.